poniedziałek, 30 grudnia 2013

60 w 60 - dzien 2 - zostalo 58

5,87 km/h
10:30 min/km
Dystans 2,06 km
Czas 21,05 min

Tempo zlowiowe to malo powiedziane :) mam nadzieje, ze to tylko brak sil zwiazany z przedsylwestrowymi porzadkami. Caly dzien na nogach, zakupy, sprzatanie - jednak to troche wykancza.

Zrobilam 21 minut bo wliczyla mi sie w bilans minuta marszu. Bolaly mnie stopy juz w polowie trasy, nie wiem czy to przez calodniowe lazenie po miescie czy przez cos innego - mialam nawet chwilowy kryzys gdzie przez mniej wiecej minute czlapalam z nogi na noge ale potem przeszlo i pognalam dalej. Znowu biegalam trawnikiem ale na koncowce przenioslam sie na asfalt zeby dac z siebie troche wiecej.

Wystajace kepki trawy nie sa zbytnio przyjazne, moze to od nich zmeczenie stop sie poglebilo.

Teraz chetnie wleje do miski goracej wody z sola kapielowa i zrelaksuje stopy po calym ciezkim dniu.

Mialam w planie koncowy kilometr marszu ale zrobilam tylko 0,7 km bo zaczelo wiac i powoli stawalam sie sopelkiem.

Jutro sylwester i w sam raz dzien przerwy ;)

niedziela, 29 grudnia 2013

Ciuszki bieguski - w czym biegam.

W CZYM BIEGAM :

* Koszulka z dlugim rekawem KELENJI Warm Essential :

Uzywam jej jako pierwszej warstwy, bardzo mila i przyjemna w dotyku. Idealna na ta pore roku. Doskonale radzi sobie z potem i nie zostawia mokrych plam. Nie czuje z nia zimna ani nadmiernego goraca. Zdecydowanie jestem na tak.

* Legginsy ocieplane KALENJI Isolate Essential :

Nie da sie ukryc i wie to ten kto biega w zwyklym dresie ze swoboda ruchu jest najwazniejsza. Ocieplenie sprawdza sie cudownie, cieplutko, malo przewiewnie a za razem nie za goraco i nie mokro. Zero dyskomfortu powodowanego otarciami, uciskami, obkrecaniem nogawek czy spadaniem. Dodatkowo maja bardzo fajna kieszonke od wewnetrznej strony, na klucze czy telefon. Cud miod ;)

* Buty KALENJI Ekiden 50 :

Mam meskie, dla mojej stopy zdecydowanie bardziej odpowiednie od damskich. Mam szeroka stope i damska 40 bardzo mnie uciskala, meska natomiast lezy idealnie. Buty lekkie, przewiewne, z dobra amortyzacja, ladne, na poczatek wrecz idealne - chociaz nie wiem czy na pozniej tez ich nie wybiore. Nie widze minusow. Zwlaszcza za ta cene. 100% tak!

* Stanik sportowy Adidas :

Tu nie bede sie rozpisywac bo jest to bardziej prowizoryczny wybor. Kupiony dawno temu, malo uzywany jeszcze z czasow fitnessu. Planuje kupic nowy... Nie, musze kupic nowy i to szybko. Nie zazna prawdziwego dyskomfortu kto nie biegal z biustem w rozmiarze 75E w kiepskim staniku. Niestety ciezko znalezc mi idealny ze wzgledu na proporcje miseczki do obwodu. Chyba wybiore sie do H&M - kupilam tam kiedys cudenko za 30 PLN i to idealnie dopasowane ale niestety zginelo tragicznie w objeciach babcinej pralki Frani.

* Polarowa opaska NoName :

Zwykla polarowa opaska jest dosc dobra jak dla mnie. Przy takiej temperaturze jak dzis - 6*C spokojnie moglabym biegac bez niej, ale moje uszy sa dosc czule na wiatr a grzywka wyglada koszmarnie jak sie spoci. W miare odparowuje pot, oczywiscie czesc wchlania i nigdy nie bedzie tak idealna jak specjalna opaska, (widzialam ostatnio lzejsza KALENJI - moze kupie... Kiedys) - ale poki co dla mnie spisuje sie swietnie.

To w sumie takie moje krotkie podsumowanie sprzetu. Jak nasuna sie nowe uwagi, badz zakupie cos nowego to znow sie podziele. Moze tym razem ciut bardziej szczegolowo.

60 w 60 - dzien 1 - zostalo 59

6:39 km/h
9:23 min/km
Dystans 2 km
Czas 19:49
Czas planowy 20:00

Jak juz pisalam we wczesniejszym poscie bylo fajnie.

Nie moge zbytnio biegac po chodnikach, asfalt tez slabo na mnie dziala - moze pozniej jak juz wzmocnie nogi na tyle zaby nie zrobic im krzywdy.

W trakcie co drugi dzien robie cwiczenia wzmacniajace - mysle ze dosc popularne, opisze je w osobnym poscie.

Uprzedzam ewentualnych czytajacych, nie jestem zadnym znawca. Wszystko co wiem, jest zasluga czytania - artykulow, for, ksiazek, podpytywania - lekarzy, zawodnikow i amatorow biegania, praktyki - ktora jest raczej jeszcze marna ale w koncu to ona czyni mistrza.

Dosyc bo znowu sie rozpisuje, a gdzie o treningu.

Tak wiec, wyszlam z domu jeszcze nie do konca wiedzac co ze soba poczne. Nie wiedzialam czy cofnac sie do poprzedniego treningu, kontynuowac obecny czy zaczac kolejny - trzy opcje to stanowczo za duzo do wyboru. Pozostawilam wiec decyzje nogom - chcialy biec, do obmyslania planu przylaczyla sie serce mowiac - pokonaj siebie i daj z siebie wszystko, na co glowa zareagoawala mowiac - wszystko z rozsadkiem, biegnij tyle ile mozesz.

No to pobieglam. Bieglo mi sie bardzo ale to bardzo przyjemnie. Postawilam na te, nie przesadze wcale mowiac "zasrane" trawniki kolo chodnika. Ale coz, cos za cos - innej opcji nie ma, albo bezpieczne pole minowe albo krzywe chodniki i krzywe stawy. Poczatek jak i cala reszta byl lajtowy, w sumie ciagle tym samym rytmem. Nie bylo bolu nog jak po chodnikowych biegach ani zadyszki. Bieglam i bieglam i dobieglam. Czulam ze moge wiecej ale jako, ze nogi sie nie odzyawaly glowa mniej wiecej na odcinku 1:80km powiedziala "STOP biegniesz do 2:00km i tyle ci wystarczy, nogi mlode i glupie a potem beda stekac ze bola". Posluchalam, a ze wyszlo to okolo 20 minut przyszedl mi do glowy chytry plan.

Obecnie czuje sie bardzo dobrze, kolano zamilklo i nadal sie nie odzywa, zakwasy tez nie a energii nie brakuje. Oby tak dalej.

Nie bardzo wiem tylko co zrobic z moja trasa bo nie oszukujac sie bieganie po trawie predzej czy pozniej - ale raczej predzej - zwyczajnie mi sie znudzi. Nie mam zbytniego wyboru jakoze jest zima a ja biegam po 20 nie pofatyguje sie na pewno do parku nad Warta bo zdecydowanie wole biegac niz plywac w rzece bez portfela i komorki ;)

Malta tez raczej daleko, biec sie nie oplaca bo to dalej niz nieszczesne 2km ktore obecnie robie a i tak po chodniku zanim tam doczlapie. Moglabym dojsc w ramach rozgrzewki ale koniec koncow to las, las, lawki, las, pole, lawki, las i troche lasu... Wiec tu moglabym czuc sie tak samo bezpiecznie jak w rzeczonym warcianym parku pod domem.

A moje osiedlowe trawniki do biegania wygladaja mniej wiecej tak jak na zdjeciu. Na szczescie zazwyczaj odcinek nie przerywany chodnikiem prowadzacym do bramy jest dosc dlugi i raczej szeroki (plaski i bez dziur, chociaz o to dbaja ;)) - przebieganie przez chodnik to zaledwie 10% mojego treningu wiec nog nie zamecze.

Biegussek zaczyna - pisac, bo biega w polowie

Wlasnie porzucilam plan 10 tygodniowy bo poczulam, ze mnie nudzi. Skonczylam na 4 minutach biegu czujac, ze przechodzenie w marsz mnie meczy. Stwierdzilam, ze po co czekac na 30 minut ciaglego biegu jeszcze tyle czasu skoro mozna to troche przyspieszyc.

Tak wiec dzisiejszy dzien byl malym testem sprawdzajacym ile przebiegne.

PRZEBIEGLAM 2KM W PRAWIE 20 MINUT.

Czulam sie lekko i swobodnie. Biegam po trawie obok chodnikow bo niestety w mojej okolicy nie ma parkow ani lasow czy nawet lesnych drozek w miejskiej dzungli. Sa, ot tak, trawniki kolo chodnikow ;)

Zwalczylam wlasnie mala kontuzje kolana, mianowicie w 3 dniu ostatniego tygodnia (ktory robilam) wg planu kolano odmowilo posluszenstwa, zaczelam biegac duzo wolniej ze srednim tepem 5km/h bo szybciej sie nie dalo. Wyleczylam sie mascia konska i 5 dniami przerwy (swiatecznej ;)).

Nie usmiechalo mi sie wrocic do planu, decyzje podjelam wychodzac na trening i zaczynajac biec.

Z poczatku biegalam 6 dni w tygodniu i jeden dzien przerwy po czym zmiana stosunku biegu do marszu. Teraz obralam taktyke dwa dni biegu i dzien odpoczynku - moze bardziej mi posluzy.

Sama dla siebie zdecydowalam sie opisywac co robie i jak mi idzie. Maly pamietnik dla wlasnej motywacji. A jesli mi sie uda rowniez dla motywacji innych bieguskow.

Mialam ambitny plan na polmaraton poznanski ale chyba nie uda mi sie go zrealizowac. Na chwile obecna udalo mi sie przebiec dwa kilometry - to niewiele.
Chcialabym cos z tym zrobic bo do planu juz nie wroce.

Jeszcze nie wiem czy to dobre ale wymyslilam sobie taki plan :

- 1/2 dzien 20 minut
-  3 dzien przerwa
- 4/5 dzien 22,5 minuty
- 6 dzien przerwa
- 7/8 dzien 25 minut
- 9 dzien przerwa
- 10/11 dzien 27,5 minut
- 12 dzien przerwa
- 13/14 dzien 30 minut
- 15 dzien przerwa
- 16/17 dzien 32,5 minuty
- 18 dzien przerwa
- 19/20 dzien 35 minut
- 21 dzien przerwa
- 22/23 dzien 37,5 minuty
- 24 dzien przerwa
- 25/26 dzien 40 minut
- 27 dzien przerwa
- 28/29 dzien 42,5 minuty
- 30 dzien przerwa
- 31/32 dzien 45 minut
- 33 dzien przerwa
- 34/35 dzien 47,5 minut
- 36 dzien przerwa
- 37/38 dzien 50 minut
- 39 dzien przerwa
- 40/41 dzien 52,5 minuty
- 42 dzien przerwa
- 43/44 dzien 55 minut
- 45 dzien przerwa
- 46/47 dzien 57,5 minuty
- 48 dzien przerwa
- 49/50 dzien 60 minut

Jak widac zaczynajac od dzis co drugi dzien bede zwiekszac czas ciaglego biegu o 2,5 minuty czyli lacznie z przerwa 5 minut co 5 dni. Wychodzi jak widac 60 dni wiec nastawiam taki czas - przede mna jeszcze 59 ;)

Okolo 8 tygodni do godziny biegu.

Mam nadzieje ze dam rade i plan okaze sie fajny. Moze troche mniej nudny... Kolejny wymysle za 59 dni.

Do zobaczenia!